Marek Papszun poniósł pierwszą porażkę po powrocie do Rakowa Częstochowa. 49-latek był wyraźnie rozczarowany tym, jak jego drużyna zaprezentowała się w meczu z Cracovią.
Raków rozpoczął sezon od wyjazdowego zwycięstwa z Motorem. Na kolejną zdobycz liczył w spotkaniu z Cracovią, ale spotkał go srogi zawód. Przegrał 0:1.
Dla Papszuna spotkanie z “Pasami” miało szczególny wymiar – było pierwszym w Częstochowie po jego powrocie do klubu. Tymczasem potwierdziło się, że ekipa z Krakowa jest niewygodnym rywalem dla Rakowa.
– Cieszyłem się na ten powrót na Limanowskiego i mecz z Cracovią, a tymczasem zawiedliśmy. Wynik jest wymowny. Nie po to pracujemy, żeby przegrywać – komentował Papszun.
Trener Rakowa nie ukrywał swoich zastrzeżeń wobec swoich piłkarzy. Jego zdaniem na właściwe obroty weszli dopiero w końcówce spotkania.
[–>
– Mecz był zacięty, ale bez jakości. W drugą połowę weszliśmy źle i w prosty sposób straciliśmy bramkę. I od tego momentu było wiadomo, że przeciwnik będzie się bronić. A nam długo brakowało piłkarskiej jakości i energii – ocenił Papszun.
Raków kolejne spotkanie rozegra w sobotę. Na wyjeździe zmierzy się z GKS-em Katowice. Początek o 14:45.